Czas gna do przodu, kolejne kartki z kalendarza przerzucamy i tak dobrnęliśmy (podwójnie) do końca drugiej klasy. Postępy są, a jakże. Choć mi osobiście subiektywnie ciężko je oceniać.Co by było gdybym inaczej z Zosią pracowała, lub gdyby uczestniczyła w innych zajęciach niż miało to miejsce. Trudno gdybać. Trzeba iść do przodu, uczyć się na błędach. A teraz w wakacje odpocząć i efektywnie przygotować się klasy trzeciej..
Wspólny koniec roku szkolnego 2013/2014
PS. Rysunek na Dzień Taty namalowany przez Zosię - dumnie wisi na lodówce
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz