Energia i entuzjazm pani Agnieszki, z inicjatywy której Zosia robi prace plastyczne na różne konkursy, wciąż mnie zaskakuje. Jestem jej (i nie tylko jej) dozgonnie wdzięczna, bo uczy Zosię rzeczy, z którymi rodzona matka miała i ma problemy (ach, te dwie lewe ręce).
Dziś podesłała mi taką relację (co prawda jest ona na Facebooku, ale na blogu nie zginie):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz