niedziela, 27 października 2013

Życie terapią...

Zajęciami szkolne i pozaszkolne, wiadomo ważne. Ale tak naprawdę terapia, nie tylko Zosi to konsekwentna praca każdego dnia: w domu, w szkole, na przystanku, podczas ubierania i spożywania posiłków, a także ich przygotowywania.

Soboty bywają inne niż reszta tygodnia i czasem jeszcze wywołuje to u Zosi niepokój. 

Wczoraj udało nam się znaleźć czas na parę fajnych rzeczy.
Podczas mojego mycia okien, Zosia mi czytała.




Potem trzeba było ugotować obiad: kotlety mielone. Miałam wczoraj pomocnika.


Była także matematyka na atrakcyjnym materiale dydaktycznym. 5+8=13 ;-)


A potem czas na rozrywkę: angielski przy komputerze. Byłam pozytywnie zaskoczona jej umiejętnościami i wiedzą.



W natłoku zajęć, nie zawsze wszytko udaje się zrealizować, więc cieszymy się z każdego takiego dnia, jak ten. Pozdrawiamy!

1 komentarz:

  1. I oby takich dni było jak najwięcej: wypełniających dumą i poczuciem, że działacie najefektywniej jak się da :)

    OdpowiedzUsuń