poniedziałek, 9 listopada 2015

Zmiany, zmiany, zmiany...

W lipcu nieformalnie zamieszkaliśmy w domu rodzinnym taty Zosi w centrum Częstochowy, a w październiku sprzedaliśmy nasze mieszkanie, by móc kontynuować kapitalny remont i dostosować warunki dla naszej rodziny.
Oprócz tego, po 13 latach musiałam zmienić miejsce pracy.
Marysia jest w klasie IV, Bartek jako 6-latek poszedł do I, a Zosia kontynuuje naukę w klasie III.
Praca, szkoła, rehabilitacje, terapie, remont - czas ciągły - to nasza codzienność.

To zdjęcia z Google Earth:



A to przed wywózką kupy gruzu (okazało się, że tak wygląda 25 ton), a wcześniej już wykorzystaliśmy bezpłatne worki (ok. 10 ton) i indywidualnie parę ton wywieźliśmy...






Od paru dni mamy wreszcie ogrzewanie... Skala prac jest ogromna i potrwa naprawdę długo.

Gdyby była szansa na wyzdrowienie naszej córki, to sprzedalibyśmy to co mamy, zapożyczyli i nawet żebrali, by tak się stało... 
Ale nie jest możliwe. Dlatego z myślą o przyszłości chcemy stworzyć odpowiednie warunki dla naszych wszystkich dzieci. W planach jest pies, kot, huśtawka, trampolina, kosz do grania...

A tak wygląda terapia przez pracę:

1 komentarz: